Busko wczoraj i dziś

Busko jeszcze w latach pięćdziesiątych ub. wieku miało zdecydowanie charakter małomiasteczkowy. W mieście dominowały parterowe domki, przeważnie drewniane. Nieliczne kamienice odznaczały się swoją wielkością i nietypową architekturą. Kamienice budowane były solidnie i z rysem pewnego indywidualizmu, który rzutował na ich wygląd. Te cechy zdecydowały, że większość z nich dotrwała do dziś i spełnia nadal swą pierwotną funkcję mieszkalną. Tylko niektóre, opuszczone przez właścicieli, dożywają swych dni, niepewne co się wkrótce z nimi stanie.

Naszym zadaniem będzie ukazanie wybranych widoków Buska z pierwszej połowy XX wieku oraz skonfrontowanie ich ze stanem współczesnym, utrwalonym na fotografii.





Autorem widoków dawnego Buska jest znany buski artysta Leszek Kurzeja, który na podstawie młodzieńczych szkiców oraz przechowanych w pamięci obrazów odtworzył w miarę dokładnie świat odległego w czasie Buska, gdzie w centrum hodowano bydło i trzodę chlewną a domy mieszkalne sąsiadowały ze stodołami, oborami i stajniami.

Na zamieszczonym rysunku widać parterowy, dworkowy dom Winnickich. Tuż za nim góruje czynszowa kamienica tejże samej rodziny. Frontowy dom leżący tuż przy ulicy Bocznej obecnie nie istnieje. Jako jedyny w Busku został zniszczony przez bombę w styczniu 1945 roku grzebiąc pod gruzami właścicielkę oraz grupę bliżej niezidentyfikowanych osób. Kamienica leżąca kilka metrów na zachód od frontowego dworku szczęśliwie ocalała i jeszcze długo służyła jako dom z mieszkaniami komunalnymi. W okresie okupacji czynszówka Winnickich została zarekwirowana przez Niemców, którzy wprowadzili tu wydział rolny starostwa niemieckiego. Kierownikiem tego wydziału był niejaki Wagner, który dał się poznać rolnikom z jak najgorszej strony. Egzekwował ze szczególną gorliwością nałożone na rolników kontyngenty a opornych lub spóźniających się z dostawami karał osobiście rzemiennym batogiem, którego można obejrzeć w miejscowym muzeum.





Jako ciekawostkę podaję, że pracownicą wydziału rolnego w okresie okupacji była młodziutka Krystyna Jamroz, późniejsza artystka operowa i obecna patronka Festiwalu Muzycznego w Busku.

Wracając do zbombardowanej willi Winnickich, której gruzy oraz wyraźny zarys fundamentów były jeszcze widoczne w latach 50-tych, myślę, że została zniszczona pomyłkowo. Prawdopodobnie lotnik radziecki chciał zniszczyć stojącą obok czynszówkę, która była niemieckim biurem. Są to tylko przypuszczenia, ale bardzo prawdopodobne. Po wojnie w czynszówce mieszkało dużo ludzi m. innymi znany dentysta Chrząszcz. Lokatorzy domu się często zmieniali, gdyż dom nie był skanalizowany a opalać go trzeba było węglem zmagazynowanym w komórkach ustawionych wianuszkiem w podwórku.

Kamienica dziś stoi opuszczona i zaniedbana, choć sprawia nadal wrażenie, że trzyma się krzepko. Od nowego właściciela zależy czy ją wyremontuje, czy podda rozbiórce i postawi na tym miejscu nowy dom.

Ulica Boczna, dziś krótka i prawie bez ruchu, spełniała ongiś ważną rolę, bo była alternatywną do nieistniejącej dawniej ulicy Kopernika.


/Franciszek Rusak/
rys. Leszek Kurzeja
fot. Adam Poniatowski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz